
Podczas gdy Fernando Alonso zmaga się z frustracją i serią niepowodzeń w sezonie 2025 Formuły 1, inny mistrz świata z jego pokolenia, Kimi Räikkönen, świętuje wielki sukces w zupełnie innej dyscyplinie. Losy dwóch legendarnych kierowców pokazują, jak odmienne mogą być ich sportowe ścieżki po latach spędzonych na szczycie.
GP Azerbejdżanu i frustracja Hiszpana
Fernando Alonso zakończył niedzielne Grand Prix Azerbejdżanu na odległej 15. pozycji, mimo że startował z obiecującego 11. pola. Wynik ten po raz kolejny skłonił kierowcę Aston Martin do głośnego narzekania na pecha, który, jego zdaniem, prześladuje go przez cały sezon 2025.
Problemy Hiszpana zaczęły się już na starcie. Reakcja na falstart Oscara Piastriego z McLarena sprawiła, że Alonso również ruszył przedwcześnie, za co sędziowie nałożyli na niego karę pięciu sekund. To zdarzenie kosztowało go kilka pozycji. „W takich momentach instynktownie reagujesz na to, co dzieje się przed tobą. Niestety, moja reakcja była odpowiedzią na ruch Oscara” – tłumaczył po wyścigu 44-letni kierowca. Dodał jednak: „Nie sądzę, żeby to zmieniło cokolwiek w moim wyścigu. Mieliśmy bardzo wolne tempo, a końcowa pozycja byłaby dokładnie taka sama”.
Słabe osiągi bolidu AMR25 w Baku były problemem przez cały weekend. Alonso już wcześniej przyznawał, że charakterystyka toru, wymagająca „dobrego docisku aerodynamicznego i niskiego oporu powietrza”, nie jest mocną stroną konstrukcji Aston Martin.
Seria niefortunnych zdarzeń w sezonie 2025
Aby nadrobić straty po błędzie na starcie, Alonso liczył na nieprzewidziane zdarzenia – neutralizacje, czerwone flagi czy problemy rywali, które często definiują wyścigi w Baku. Tym razem jednak nic takiego się nie wydarzyło, co tylko spotęgowało frustrację Hiszpana.
„Oczywiście, jak zawsze, gdy mamy najgorszy samochód, nic się nie dzieje. Żadnego samochodu bezpieczeństwa, żadnych żółtych flag, żadnych problemów z niezawodnością” – mówił z goryczą. „To zdarza się tylko wtedy, gdy jesteśmy z przodu. Taki jest trend w tym roku i musimy to zaakceptować”.
To nie pierwszy raz, kiedy dwukrotny mistrz świata skarży się na pecha. Po wyścigu w Zandvoort mówił o „niefortunnym” momencie wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, a brak punktów w Imoli i Monako również przypisywał złemu losowi. To właśnie na torze Imola przez radio zespołowe stwierdził: „Mamy wielkiego pecha. W tym roku wszystko idzie nie po naszej myśli”.
Statystyki zdają się częściowo potwierdzać jego słowa. Alonso ma na koncie cztery nieukończone wyścigi, z czego trzy były spowodowane problemami technicznymi: awarią hamulców w Chinach, problemami z jednostką napędową w Monako i uszkodzeniem zawieszenia we Włoszech. Czwarty przypadek to jednak jego błąd w Australii, gdzie wypadł z toru w przesychających warunkach. Dla porównania, jego kolega z zespołu, Lance Stroll, nie odnotował żadnego wycofania z przyczyn technicznych, choć opuścił GP Hiszpanii z powodu kontuzji nadgarstka. W efekcie Alonso z 32 punktami na koncie zajmuje dopiero 14. miejsce w klasyfikacji, dwa punkty za Strollem.
Nowa ścieżka Räikkönena: Triumf w motocrossie
Podczas gdy Alonso walczy o każdy punkt w F1, Kimi Räikkönen, który zakończył karierę w tej serii po sezonie 2021, odnosi sukcesy jako szef zespołu. W miniony weekend jego ekipa, Kawasaki Racing Team, zdobyła mistrzostwo świata w motocrossie w klasie MXGP.
Tytuł dla zespołu Fina wywalczył francuski zawodnik Romain Febvre. Dla Räikkönena, mistrza świata F1 z 2007 roku i do dziś ostatniego czempiona w barwach Ferrari, jest to pierwszy tytuł zdobyty w roli szefa zespołu. Zwycięstwo zostało przypieczętowane podczas finałowej rundy w Australii, kiedy to drugi wyścig odwołano z powodu fatalnych warunków pogodowych, co zapewniło Febvre’owi tytuł.
Cel osiągnięty i plany na przyszłość
„Wygrywając mistrzostwo świata Formuły 1, doskonale rozumiem, jak Romain musi się teraz czuć” – skomentował sukces Räikkönen. „Chciałbym szczerze pogratulować jemu, całemu zespołowi, Kawasaki i wszystkim fanom na świecie. Weszliśmy w ten projekt z zamiarem wygrywania i jako zespół to właśnie osiągnęliśmy”.
Fin dodał z dumą: „To był cel mój i Anttiego [Räikkönen jest współwłaścicielem zespołu] od pierwszego dnia. Misja wykonana! Po świętowaniu skupimy się na powtórzeniu tego sukcesu w 2026 roku, a także na zdobyciu tytułu w kategorii MX2”.
Od czasu odejścia z F1, Räikkönen rzadko pojawia się w mediach, skupiając się na rodzinie i nowym projekcie. Mimo to, w 2022 i 2023 roku zaliczył gościnne starty w amerykańskiej serii NASCAR Cup, udowadniając, że wciąż ciągnie go za kierownicę.