
Sytuacja w zespole Ferrari w Formule 1 jest daleka od ideału. Kierownictwo Scuderii publicznie przyznaje się do problemów i składa obietnice powrotu na szczyt, podczas gdy na padoku już huczy od plotek na temat przyszłości Lewisa Hamiltona i jego potencjalnego następcy.
Osobiste zobowiązanie i obietnica dla fanów
Bieżący rok nie przebiega po myśli Ferrari. Po tym, jak w zeszłym sezonie zespół do samego końca walczył z McLarenem o tytuł mistrza konstruktorów, teraz często określany jest mianem zaledwie „czwartej siły” w stawce. Sytuacja stała się na tyle poważna, że głos zabrało najwyższe kierownictwo firmy.
Podczas wydarzenia Capital Markets Day 2025 prezes wykonawczy John Elkann podkreślił, że przywrócenie zespołu na szczyt jest dla niego „sprawą osobistą”.
„Ferrari jest wyjątkowe w trzech wymiarach: tradycji, technologii i wyścigach. Idealne połączenie tych trzech dusz definiuje naszą markę. Wyścigi, historia, która zaczęła się na torze prawie 100 lat temu, określają to, kim jesteśmy” – rozpoczął Elkann. „Chcę być jasny: to sprawa osobista. Moim zobowiązaniem jako prezesa, większościowego udziałowca, a przede wszystkim jako kogoś, dla kogo Ferrari jest pasją całego życia, jest zapewnienie, że każda nasza decyzja wzmacnia wyjątkowość tej marki. Jestem to winien naszym lojalnym fanom, którzy pragną widzieć nas wygrywających w F1, tak jak wygrywamy w wyścigach długodystansowych. Z dumą przywieźliśmy do domu trofeum po trzech kolejnych zwycięstwach w Le Mans w tym roku. Forza Ferrari, zawsze”.
Wtórował mu dyrektor generalny firmy, Benedetto Vigna: „Zobowiązaliśmy się do wygrywania w wyścigach. Zrobiliśmy to z modelem 499P w Endurance, ale w Formule 1 musimy się poprawić. Musimy wygrywać, ponieważ jesteśmy to winni naszym lojalnym fanom na całym świecie”.
Rozczarowujący debiut Hamiltona i pytania o przyszłość
Scuderia powitała w swoich szeregach Lewisa Hamiltona przed sezonem 2025, po roku oczekiwania od momentu ogłoszenia jego sensacyjnego transferu z Mercedesa. Siedmiokrotny mistrz świata podpisał początkowo dwuletni kontrakt, który obejmuje sezony 2025 i 2026.
Umowa zawiera również opcję przedłużenia na rok 2027, jednak dotychczasowe problemy 40-letniego kierowcy w tym sezonie zrodziły pytania o jego przyszłość w sporcie. Brytyjczyk w swoim pierwszym roku w czerwonych barwach przeżywa prawdopodobnie najgorszą kampanię w swojej 19-letniej karierze w F1. Po 18 rundach mistrzostw Hamilton zgromadził zaledwie 125 punktów, co plasuje go na szóstym miejscu w klasyfikacji kierowców. Co więcej, nie zdołał jeszcze stanąć na podium w Grand Prix, podczas gdy w poprzednich latach nigdy nie zdarzyło mu się czekać na podium dłużej niż do dziesiątego wyścigu sezonu.
Jeśli Ferrari nie dostarczy konkurencyjnego bolidu na rewolucję techniczną w 2026 roku, groźba odejścia lub nawet sportowej emerytury Hamiltona będzie tylko rosła.
Oscar Piastri na celowniku Scuderii
W związku z niepewną przyszłością Brytyjczyka, na horyzoncie pojawiają się już potencjalni następcy. Wśród nich jest lider tegorocznych mistrzostw świata i as McLarena, Oscar Piastri. Jak donosi portal F1-Insider, Australijczyk i jego menedżer, Mark Webber, prowadzą już wstępne rozmowy z Ferrari.
Według tych informacji, obie strony „flirtują” z możliwością transferu do Maranello w 2027 roku, a jednym z omawianych scenariuszy jest właśnie zastąpienie Hamiltona po jego ewentualnym odejściu. Źródła F1-Insider sugerują, że Piastri, mimo że zadebiutował w McLarenie w 2023 roku i obecnie przewodzi stawce, jest „niezadowolony ze swojej roli w zespole”, co może skłonić go do poszukiwania nowych wyzwań w legendarnych barwach Scuderii.